poniedziałek, 9 maja 2016

Gotenhafen - Izabela Żukowska

Wiecie, co znaczy słowo: "Gotenhafen"? To nazwa Gdyni wprowadzona przez niemieckich okupantów. W wolnym tłumaczeniu niemieckim oznacza po prostu: port (jest) gotów. Ale na co? Na co powinnam być przygotowana przed przystąpieniem do lektury? Odpowiedzi na te pytania odnalazłam podczas kolejnego - ostatniego już - spotkania z komisarzem Franzem Thiedtke. Choć chronologicznie powinna powiedzieć: drugiego.


Jest jesień 1943 roku. Emerytowany, zasłużony komisarz Franz Thiedtke budzi się w pokoju hotelowym w towarzystwie nieznanego sobie trupa. Sytuacja jest na tyle niebezpieczna, iż dodatkowo na ulicach Gdyni w najlepsze stacjonują hitlerowskie okręty wojenne, z miasta wysiedlono Polaków, a gdyńską stocznię zamieniono w oddział niemieckiej stoczni w Kilonii. Lecz najgorsza świadomość dopiero przez niemieckim policjantem: nie pamięta on, w jaki sposób znalazł się w pokoju hotelowym, w jaki sposób znalazł się obok niego zimny trup, ani tego, jak Gdynia stała się Gotenhafen...

Pierwszy do świadomości zaczął przedostawać się ból...

I tak oto nastało moje pożegnanie z Franzem Thiedtke. Nieco pokrętne i nie w odpowiedniej kolejności, lecz tak czy siak - ostatnie. Bowiem akcja Gotenhafen dzieje się pomiędzy Teufelem a Miasto upadłych anioły.

Już przy pierwszym tomie - Teufel - wspominałam, iż nijak historia Franza Thiedtke pasuje mi na kryminał. Naprawdę nijak. Kryminał w swojej podstawie ma mieć zagadkę, tajemnicę i zapewniony dreszczyk emocji i jednej wielkiej niewiadomej dla swojego odbiorcy. A tutaj? Nic takiego nie otrzymuję. Gotenhafen jest przewidywalną historią, która bardziej mnie nudziła, aniżeli pobudzała mój czytelniczy apetyt.

Jedyne co mnie przytrzymywało przy lekturze to ukazanie relacji polsko-niemieckich. Jestem ostatecznie na filologii germańskiej, więc podobne powikłania jak najbardziej leżą w moich uczelnianych zainteresowaniach. II wojna światowa była niewątpliwie ogromnym testem dobroci i nienawiści dla całej ludzkości, więc fakt, że mogłam "przeniknąć" w lata 40. XX wieku - i to do mojego ukochanego Trójmiasta - dawało mi niebywałą satysfakcję. 

Autorka zobrazowała Gdynię w czasie wojny z niezwykłą dokładnością. I bardzo cenię sobie te opisy ulic, budynków i ogólnego klimatu miasta, które mam obecnie na wyciągnięcie ręki (no.. SKMki). Oprócz tego Gotenhafen czyta się szybko, ale bez większej przyjemności. Język bohaterów niekoniecznie pasował mi do tamtych lat, a i nie zawsze był w moim odczuciu logiczny. Izabela Żukowska postawiła na dialogi.

Cóż zatem mogę powiedzieć na zakończenie: polecić czy odradzić? Ciężko stwierdzić. W moim odczuciu Gotenhafen, jak i cała trylogia Franza Thiedtke jest przeciętą serią - taką, którą niekoniecznie wszyscy muszą przeczytać. Jednakże miłośnicy trójmiasta powinni być zadowoleni z wyboru miejsca akcji.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~  
Tytuł: Gotenhafen
Autor: Izabela Żukowska
Wydawnictwo: Oficynka
http://oficynka.pl/Seria: Komisarz Franz Thiedtke #2
Premiera wydania:  2016
Liczba stron: 318
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Cena detaliczna: 35,00 zł



11 komentarzy:

  1. Urzekła mnie Gdynia z książki 'Dżoker', więc z chęcią przeczytałabym o Gdyni podczas okupacji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiedziałam, że słowo: "Gotenhafen", to nazwa Gdyni wprowadzona przez niemieckich okupantów. Człowiek uczy się całe życie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki sam wniosek wysnułam po przeczytaniu recenzji. A książka? Raczej mało mnie zainteresowała. :)

      Usuń
  3. Gotenhafen to Gdynia? No popatrz. Tyle się można wciąż dowiedzieć z Twoich recenzji, choć po książkę raczej nie sięgnę, kompletnie nie moje klimaty ;).

    Buziak! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kto by pomyślał, takiej nazwy Gdyni nie znałam ;) Po książkę jednak raczej nie sięgnę, bo to nie moja bajka ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka to nie moje klimaty, ale tak jak napisałaś, osobom, które mieszkają w trójmieście na pewno się spodoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawa jestem opisu Gdyni.

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię książki tego typu. Z chęcią po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Myslę, że to nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń