sobota, 19 września 2015

Rupieciarnia na końcu świata - Agata Mańczyk

Niewiarygodne! Pełne życia i miłości! Książki, przy których dostawałam przyjemnych dreszczy po plecach! Takie właśnie są historie z serii z kropką od wydawnictwa Nasza Księgarnia. Uwielbiam powieści wychodzące spod pióra Anny Łaciny, ale i kocham niezwykłą (a przy tym jakże codzienną) powieść innej autorki wydawnictwa NK - Agaty Mańczyk.

O tym, jak ciężko jest się często pogodzić z decyzjami rodziców, wie każdy nastolatek. A właśnie z szalonym pomysłem matki musi zmierzyć się Maryla. Tym oto sposobem przenosi się z kochanej Warszawy do rodzinnej miejscowości matki - Tomaszowa, czego żaden bunt nie mógł zmienić. Dziewczyna zostaje zmuszona do opuszczenia wszystkich tych, których lubiła, by spokojnie odnaleźć się w małej mieścinie. A przecież kłopoty dopiero się zaczynają.

Maryla poznaje babcię i prababcię, lecz poznanie ich nie należy do najcieplejszych. Z jakiegoś powodu obie jej nienawidzą, choć przecież widzi je po raz pierwszy w życiu. W szkole nie jest lepiej, ponieważ uczniowie traktują ją jak obcą, a w dodatku na jej drodze staje lokalna gwiazda.

Niedługo potem okazuje się, iż jej rodzina posiada mroczną tajemnicę do odkrycia...

Rupieciarnia na końcu świata to moje pierwsze spotkanie z twórczością Agaty Mańczyk i już wiem że nie ostatnie. To, w jaki sposób autorka pisała - i o czym pisała! - sprawia, iż tak z pozoru zwykłą historię po prostu pochłonęłam w jedno popołudnie. Tej książki nie sposób od tak sobie zapomnieć, a jeżeli się zapomni to i tak czytelnik będzie się mógł cieszyć, że na nowo będzie mógł poznać całą historię Maryli i jej najbliższych.

Fabuła powieści jest naprawdę złożona i dopiero z czasem czytelnik dostrzega te liczne tajemnice, kryjące się na każdym kroku. Autorka bardzo dobrze prowadziła akcję i zaplątywała kolejne wątki, by na koniec było wielkie BUM!, które przez długi czas odbija się w naszych uszach. Nawet teraz, kiedy piszę te słowa, jestem pod wpływem zakończenia książki.
 
Niewątpliwie oprócz akcji do geniuszu tej książki (tak, tak, Rupieciarnia... bardzo mi się spodobała) przyczynili się bohaterowie, których nie sposób nie polubić. Zaczynając od głównej bohaterki z ciętym językiem, mamy przede wszystkim jej rodzinkę: mamę, babcię i prababcię. Cała trójka ma swoje tajemnice i różne temperamenty. Mama Magdalena jest kobietą ułożoną, raczej spokojną. Babcia Małgorzata to istna czarownica, której boi się szczególnie najgorliwszy katolik w Tomaszewie. Prababka Marcelina to istne tornado starszych kobiet z cennymi uwagi powiedzianymi przed namysłem. A oprócz nich mamy również Nobiego (swoją drogą, pierwszy raz słyszałam takie zdrobnienie od imienia Zenobiusz) wesołego chłopaczka. Adama, którego na początku można by nazwać pomrukiem, czy Kaję i jeszcze wiele, wiele innych mieszkańców Tomaszewa.
 
Intryga, którą stworzyła Agata Mańczyk naprawdę bardzo mi się podobała, ponieważ została osadzona w małej miejscowości, w której każdy każdego znał. I to wcale nie znaczy, że Maryla miała ułatwione zadania! Autorka tak dobrze poprowadziła akcję, iż książkę wchłania się na raz. Na pewno wielkie znaczenie miały styl i język, które naprawdę każdy polubi.
 
Kończąc moją dość dziwną recenzję - Rupieciarnia na końcu świata to dla mnie cud, miód, malina, do której będę jeszcze nie raz wracała. Spodobała mi się tak bardzo, że naprawdę chciałabym zapomnieć książkę, by przeczytać ją jeszcze raz!
 


 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tytuł: Rupieciarnia na końcu świata
Autor: Agata Mańczyk
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Seria: z kropką
Data wydania:2015
Liczba stron: 544
Przedział wiekowy: 14-100
Oprawa: broszurowa
Cena: 39,90 zł
Kategoria: Familijna

http://nk.com.pl/ 


17 komentarzy:

  1. Aż widać Twój zachwyt nad tą książką. Ja co prawda nie jestem zainteresowana, ale myślę, że na prezent urodzinowy dla mojej nastoletniej siostrzenicy będzie to idealna pozycja.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nastolatką już nie jestem(a szkoda) Niemniej sięgam czasem po książki tego typu. Rozejrzę sie za nią z przyjemnością:)
    Okładka bardzo mi się podoba:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Chcę poznać tą tajemnicę, która sprawia, że babcia i prababcia nienawidzą wnuczki, bo wydaje mi się to niemożliwe...

    OdpowiedzUsuń
  4. Zachwycasz się tą książką, jak Fretka Jeremiaszem (Fineasz i Ferb tak bardzo), jednak ja nie jestem nią zainteresowana. :P

    OdpowiedzUsuń
  5. No to mnie zainteresowałaś. Nie jestem tylko do końca przekonana, obawiam się, że mogę być już za stara za takie typu książki... Ale przeczytam chętnie :)

    Pozdrawiam :) Przy gorącej herbacie

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznam, że z tej serii na razie czytałam wyłącznie książki Anny Łaciny, którymi jak pewnie wiesz - jestem zachwycona! Dlatego też, gdy tylko będę miała taką okazję, bardzo chętnie sięgnę po "Rupieciarnię na końcu świata :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię, gdy akcja książki dzieje się w małej miejscowości. Chętnie zajrzę do tego tytułu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czuć zachwyt nad książką w Twojej recenzji :) Plus za tajemniczość w powieści i za umiejscowienie akcji w małej miejscowości, mam sentyment do takich książek. Poza tym okładka jest zachęcająca i taka... właśnie tajemnicza :) Z chęcią bym przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię książki gdzie bohaterami są nastolatki, trochę wracam do swojej młodości :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja może niekoniecznie się nadaję do tej książki, ale znam parę osób, którym z pewnością polecę. Wydaje się być książką na poziomie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zachwyt i entuzjazm aż emanują z Twojej recenzji :D Wobec tego z chęcią przeczytam Rupieciarnię na końcu świata, zwłaszcza, że lubię rodzinne sekrety i tajemnice :)
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  12. Skoro książka aż tak Cię zachwyciła to będę musiała się z nią kiedyś zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń
  13. U Ciebie ostatnio same wspaniałe książki. Z chęcią poznam i tę historię.

    OdpowiedzUsuń
  14. Po takiej recenzji trudno zachować obojętność. Chętnie odkryłabym te rodzinne tajemnice. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Przekonałam się do pani Nowak, więc kto wie, może i do tej polskiej autorki też się przekonam ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ale zachęcająca recenzja! Skoro piszesz, że cud, miód, malina, to muszę przeczytać. :-) Już wcześniej widziałam u Ciebie okładki z serii z kropką, ale jakoś nigdy nie natknęłam się na nie w księgarniach. W każdym razie zapisuję sobie "Rupieciarnię na końcu świata" do książek do przeczytania. Jestem bardzo ciekawa losów nastolatki, która musiała przenieść się z Warszawy do Tomaszowa. I jej reakcji na zupełnie nową rzeczywistość. :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetnie Cię rozumiem, ostatnio czytałam książkę właśnie z tej serii ;) przynajmniej tak sądzę po okładce i tematyce :D

    OdpowiedzUsuń