poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Samotność liczb pierwszych - Paolo Giordano

Jesteśmy przytłaczani. Jedni starają się odnaleźć przyjaciół - nawet tych nieodpowiednich, dla których zrobią wszystko. Inni odsuwają się na boczny tor, obserwując tylko przemijający czas. Ledwie zamknęłam książkę, która całkowicie zawładnęła moimi emocjami, a już tęsknię za jej ukrytym cierpieniem. Cierpieniem tak pięknie opisanym. Bólem tak częstym w tym świecie.

Mattia i Alice. Ich losy splatają się w nowej szkole. Każde z nich nosi w sobie traumę z dzieciństwa, która uniemożliwia im normalne funkcjonowanie wśród rówieśników. Obydwoje są outsiderami, padają ofiarami szkolnej przemocy, mają też problemy z własną cielesnością. Nowa przyjaźń nie jest jednak ratunkiem na wszelkie problemy. Choć wiele do siebie czują, nie potrafią wyrażać swych emocji. Poprzez lata, wchodząc w dorosłość, rozpoczynając karierę czy zakładając rodzinę, na przemian zbliżają się do siebie i oddalają. Są bowiem jak tytułowe liczby pierwsze - oddzielone jedyną cyfrą parzystą, która nie pozwala im złączyć się naprawdę.

Alice, po nieprzyjemnej jeździe na nartach, ma sztuczną nogę. Czuje się dziewczyną nieatrakcyjną. Stara się ze wszystkich sił zaprzyjaźnić z Violą - dziewczyną popularną. Nie potrafi jednak rozmawiać ze swoim ojcem, tak jak za dawnych czasów. Nie potrafi dostarczać swojemu organizmowi posiłków. Cierpi na anoreksję.  
Mattia, by odnaleźć się w środowisku kolegów i koleżanek, zostawia swoją niedorozwiniętą siostrę samą w parku - za tę chwilę "wolności" przyszło mu zapłacić wieloma bliznami, nie tylko fizycznymi, ale również psychicznymi, bowiem chłopak nie potrafi porozumieć się nawet z własnymi rodzicami.  
Ich losy się splatają. Obydwoje nieprzystosowani do życia. Ona odrzucona od świata, on od tego świata się odcina. Raz się zbliżają, po czym odpychają. Zupełnie jak liczby pierwsze - 1 i 3, pomiędzy którymi zawsze stoi 2. 

Nieskończony aplauz dla Paola Giorano, który potrafił pokazać ich życie w sposób tak piękny i tak ciekawy, że kartki same się przewracały. Opisane dramaty, jakie obydwoje przeżywali - przemoc psychiczna, trudności porozumienia się i poczucie winy, zostały przedstawione za pomocą słów, które trafiają do każdego serca. 

Alice tak jak i Mattia są wykreowani na bohaterów tragicznych. Każdy z nich skrywa w sobie przeszłość, o której nie można opowiedzieć jako kolorowym dzieciństwie. Obydwoje noszą na sobie blizny - Alice na lewej nodze, Mattia natomiast na całym ciele. Nie wspominając tu o bliznach niewidocznych dla oka. Ich miłość - ten niewidzialny magnez przyciągania - była jedną z najpiękniejszych, jak i najsmutniejszych, jakie ostatnio miałam szansę przeczytać. 

To smutna książka. Nie ma typowego happy endu. Właściwie to kończy się niezauważalnie, zupełnie jak życie obcego człowieka, żyjącego na drugim końcu świata.. Tylko brak dalszych kartek powiedział mi, że to już koniec. Koniec - jakie to dziwne i niepasujące słowo do tej książki! Melancholia, smutek i żal są ukryte na każdej pojedynczej stronie. To jedna z lepszych książek psychologicznych, jaką miałam przyjemność przeczytać.

Paolo Giordano jest młodym włoskim fizykiem. Mamy tu więc interesujące porównania i metafory do matematyki. Jednocześnie jest też znanym i cenionym pisarzem, którego debiutancka powieść Samotność liczb pierwszych została przetłumaczona na trzydzieści języków.

-----------------------------------------------
Tytuł: Samotność liczb pierwszych
Autor: Paolo Giordano
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: marzec 2010
Liczba stron: 336
Kategoria: Dramat
-----------------------------------------------
Ocena: 5+ (bardzo dobry z plusem)
Wniosek: Karolinko, dziękuję za lekturę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz